niedziela, 3 stycznia 2016

2016!

Szczęśliwego Nowego Roku!
Oczekiwany, nieoczekiwany rok 2016 nadszedł. 
Rok ukończenia liceum, ostatnie "naście" lat... 
Nie do końca, bo ze szkołą nie pożegnam się tak szybko, a osiemnastkę świętowałam niecały miesiąc temu, naturalnie - w Ameryce. 
Następne tygodnie to nieustanne pomyłki w zapisywaniu daty i starania by noworoczne zainteresowanie regularnymi ćwiczeniami z Ewą Chodakowską nie zostało pokonane przez brak czasu, czy zmęczenie (zalecenia z modnych blogów: podzielić się postanowieniami by mieć więcej motywacji, tak też czynię, może się uda?). Nic się nie zmienia, a jednak zmienia sie wszystko, bo czas ucieka i zostało mi tutaj coraz mniej czasu.

Podsumowując rok poprzedni mogę tylko powiedzieć, że przewróciłam moje życie do góry nogami i jeszcze kilku innych kierunkach (w pozytywnym sensie), spełniałam marzenia i świetnie się bawiłam.

Nowy rok, nowa ja? Nie wiem czy mogę siebie zaskoczyć z bardziej szalonym pomysłem niż wymiana, jakie jest wobec tego moje największe noworoczne postanowienie, a raczej pobożne życzenie?

  • PODRÓŻOWAĆ - zobaczyć co się tylko da, doświadczyć zaskakujacych rzeczy, odwiedzić wszystkie wspaniałe miejsca w Michigan i poza tym stanem. I nie przestawać - także po powrocie z wymiany. Ostatnio przeglądając instagram jednego z zagranicznych celebrytów, trafiłam na opis "travel addict" i dodałam także do swojego profilu. Bo to najlepsze uzależnienie dające maksimum przyjemności.
Tegoroczny Sylwester był zdecydowanie niestandardowy. Bez kropli szampana, czy jakiegokolwiek innego alkoholu (nawet bez Piccolo, jak to tak?) za to w dobrym towarzystwie.

Polski Nowy Rok spędziłam na kanapie w salonie, w klapkach, pidżamie i z ręcznikiem na głowie, wznosząc toast wodą z plastikowego kubka, co z pewnością tłumaczy dziwne spojrzenia jakie rzucał mi mój host ojciec.

Prawdziwa północ po raz pierwszy od kilku lat zastała mnie wewnątrz, przy oglądaniu odliczania w Nowym Jorku i wystrzeliwaniu konfetti, tak by nikogo nie zranić.

Sylwestrowa impreza to głównie granie w ping-ponga, bilard i karty. I ostatnie chwile z Diego, exchange student z Chile, który przyleciał do USA tylko na jeden semestr...

Co mnie zaskoczyło to przede wszystkim fakt spędzania tej nocy rodzinnie przez wielu ludzi -film i przekąski, zamiast eleganckiej imprezy. No właśnie - elegancja (powoli zapominam, co to słowo oznacza). Typowy outfit sylwestrowy to legginsy, koszulka albo bluza... Dla mnie było to szokujące, pamiętam gdy w wieku lat 10 ubierałam się w coś specjalnego, tylko po to by po raz kolejny zobaczyć polskie "gwiazdy" w polsacie - SYLWESTER W KOŃCU, PRAWDA?!

    

       
   
 

 
 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz