poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Long time no see

Nadchodzi ten moment, kiedy z przykrością trzeba się przyznać do porażki. W moim wypadku absolutnej przegranej z czasem na... wszystko. I tak, powtarzam się, ale z okazji Spring Break mogę to naprawić.


Spring Break to tydzień odpoczynku od szkoły i (prawie) od treningów, co razem zajmuje mi cały dzień (7-18 proszę państwa). Dokładniej - cały polski dzień bo moja 17 to 13, kiedy wszyscy sa w szkole/pracy, a 18 to 24, kiedy raczej wszyscy wolą spać, niż wysłuchiwać jak minął mi amerykański dzień. Taka to właśnie jest smutna prawda o wymianie, która nie pozwala mi ze zbyt wielkim zaangażowaniem prowadzić bloga.

Przerwa wiosenna zaczęła się dla mnie de facto dzisiaj i jak to w Michigan bywa, zamiast wiosny mamy zero stopni Celsjusza i opady śniegu. 




Moje niemal zakończone sukcesem plany wycieczki na Florydę legły w gruzach, z powodów głównie ode mnie niezależnych, przyczyniając się do mojej ogólnej depresji, płaczu i braku chęci do życia, szczególnie, dlatego, że wszyscy moi najbliżsi znajomi udali się na wakacje. Na szczęście moja host rodzina zaskoczyła mnie planem odwiedzenia trzech sąsiednich stanów: Ohio, Indiana i Illinois. Mój brat z pewnością umrze z wrażenia, gdy dowie się, że zamierzamy odwiedzić Legoland w Ohio, The Children's Museum of Indianapolis w Indianie (które znalzałam przez przypadek w reklamach na facebooku) i jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, pokaz maszyn Caterpillar w Illinois. Wyjeżdżamy w środę wieczorem! NARESZCIE PODRÓŻ. Mam ochotę krzyczeć z radości.


Jutrzejszy dzień zamierzam za to spedzić prawie jak dzisiejszy - na oglądaniu Pamiętników Wampirów na Netflixie (don't judge me), wygrywaniu bitew z bratem w Nerf Gun War (które to zdecydowanie są jedyną bronią, którą zdaję się operować sprawnie, o czym przekonacie się wkrótce), jedzeniu organicznego szpinaku i zupełnie nieorganicznych lodów o smaku ciastek oreo i bieganiu interwałów (4x800m poniżej 3:30 czy to w ogóle jeszcze jest interwał czy już próba morderstwa?) na treningu lekkoatletyki, które za każdym razem odbierają mi oddech i przyprawiają o ból głowy. Takie to wiosenne atrakcje. 




Do mojego planu na jutro dodaję jeszcze dwa posty so stay tunned!

3 komentarze:

  1. Swietny blog, bede częsciej zaglądać!
    W tym roku też wylatuje do Michigan na wymianę, może moglabym sie z Toba jakos skontaktowac i zadać pare pytan? Tyle niewyjasnionych rzeczy siedzi w mojej glowie i mam wrazenie, ze troche bys mi je mogla naswietlic;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaką średnia miałaś przed wyjazdem ,czy wiesz może jaka jest minimalna ?

    OdpowiedzUsuń