Myślę, że tytuł nie wymaga wyjaśnienia. Przedwczoraj po raz pierwszy odwiedziłam Chicago i chociaż byłam tam tylko chwilę, jestem przekonana, że chcę tam wrócić! Ale po kolei:
Chicago położone jest w stanie Illinois, nad jeziorem Michigan (tak jak Muskegon!) i jest trzecim co do gęstości zaludnienia miastem w USA. Po zobaczeniu Chicago nasuwa się przede wszystkim jeden wniosek: WSZYSTKO JEST TU DUŻE. Zaczynając od budynków, kończąc na wizytówce Chicago - fasolce (The Bean), czy właściwie "Cloud Gate" w Millenium Park znajdującym się przy Michigan Avenue. Ważąca 100 ton fasolka jest jednym z must see Chicago. Moje zdjęcia przy fasolce zniszczyli przypadkowi przechodnie, do pokazania mam tylko rzeźbę w stanie w miarę czystym.
Park Milenijny jest przede wszystkim pełen ludzi - nie tylko turystów, ale także mieszkańców Chicago. W części parku nazywanej Great Lawn akurat odbywała się zumba, którą na oko tańczyło ponad 500 osób.
Po spacerze wzdłuż Michigan Avenue odebraliśmy bagaże z hotelu i pojechaliśmy do polskiej dzielnicy na obiad. Zdecydowaliśmy się na miejsce, w którym w zeszłym roku host rodzina jadła obiad z Korą - nie było za dużo czasu na poszukiwania innego miejsca. W restauracji Staropolska jedzenie może było i polskie, ale porcje stuprocentowo amerykańskie! Zamawiając tatar (który notabene znajdował się w menu jako zimna przystawka) nie spodziewałam sie dostać go w objętości... miski do zupy! Host rodzice nie odważyli się spróbować, ale brat tak. Coś im musiało nie grać, że na codzień praktycznie nie tykam mięsa, ale surowe jak najbardziej. Polaks...
Polska dzielnica w Chicago to miejsce zarówno ciekawe jak i straszne. Dlaczego straszne? Mieszkają tam ludzie, którzy od kilku, kilkunastu, kilkudziesieciu lat przebywają w Stanach Zjednoczonych, a wciąż nie nauczyli sie języka angielskiego... i nie zamierzają tego zrobić. Bo po co? W Polish Village jest wszystko - polskie restauracje, polskie zakłady fryzjerskie, polskie sklepy spożywcze, a także apteka, polskie centrum medyczne, które oferuje nawet operacje plastyczne i polskie szkoły. A wszystkie te zakłady obsługiwane są przez polski personel. W mini markecie nikogo nie dziwi prośba klienta "20 dag salcesonu ozorkowego", a w aptece można kupić plastry na sztuki (co Amerykanom wydaje się niemożliwe i głupie).
Wszyscy czekali na ten moment: Dany + Vodka + Polish Village |
Route 66 - zupełnie przez przypadek zauważyłam, że przechodzę przez tą legendarną drogę! To właśnie w Chicago miała swój początek długa na 4 tysiące kilometrów autostrada. Mother Road, niegdyś żywy symbol wolności, zabawy i przygody, trasa którą podróżowały całe rodziny w drodze na wakacje, autostrada marzeń, która latach 60. zyskała szczególną popularność wśród młodych ludzi, hippisów podróżujących kolorowymi minibusami i autostopem, pod koniec istnienia wiodła przez 8 stanów, by zakończyć swój bieg w Santa Monica (od otwarcia w 1926 roku, aż do 1936 r kończyła się w Los Angeles).
Mimo, że w 1985 droga oficjanie została skreślona z listy autostrad, jej odcinki na obszarze kilku stanów są uznawane za narodową drogę krajobrazową o nazwie Historic Route 66. Jej legenda przetrwała w kulturze popularnej, uwieczniona w wielu utworach muzycznych, programach telewizyjnych i filmach, a także w powieści Grona gniewu Johna Steinbecka.
Kończąc mój, przydługi już post na temat Chicago kilka zdjęć z tego ogromnego miasta:
Willis Tower |
Crown Fountain |
Jedna z rzeźb "1004 portretów" autorstwa Jaume Plensa |
Millenium Park |
Great Lawn |
Polish Village:
Fajnie jest mieć starą znajomą za oceanem :3
OdpowiedzUsuńMiło mi :) Szkoda, że komentarz anonimowy...
UsuńCo do polish village czyli tzw. Jackowa to sklepy może i są, jednak mieszkających tam Polaków jest już bardzo mało. Większość wyprowadziła się na przedmieścia. Jackowo jest w dużej większości zamieszkane przez Latynosów.
OdpowiedzUsuńSzczerze nie wiem ilu Polaków tam mieszka, dookoła słyszałam ich całkiem sporo. Możliwe, że w większości zostali Ci starsi - młodzi się przeprowadzili. Co do Latynosów to jest ich dość dużo, ale obsługa w sklepach i restauracjach głównie polska.
UsuńJesteś wegetarianką?
OdpowiedzUsuńNie, ale nie przepadam za mięsem i jem je bardzo rzadko - a jak już jem to musi być BARDZO dobrze przyprawione i "czyste".
UsuńPodoba mi się to w jaki sposób piszesz:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Zapraszam do częstego przeglądania :)
UsuńI don't understand nothing of polish only a few words but still i'm really enjoying following your story through the land of opportunities, good luck Dany and I hope you get more of this opportunities and that you share it with yours readers :D
OdpowiedzUsuńThank you for all kind words! :) I am not writing in English, but I know that translation of my posts is not bad - my host mother reads them all. I hope my story is worth reading even if it needs translation :P
UsuńThe translation is great, and your story even better i just hope to get the change to keep on following your story :D
UsuńLubisz odpowiadać na pytania zadawane w komentarzach?
OdpowiedzUsuńTak. Myślę nad serią postów, które w szerszy sposób odpowiadałyby na najciekawsze pytania.
UsuńMasz instagrama?
OdpowiedzUsuńTak,:) @deletemymind
UsuńPiękne to Chicago w dalszym ciągu. Aż mi żal, że mnie tam nie ma jeszcze raz. Have fun!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ja już wiem, że będę tam na pewno przed świętami - jeszcze więcej magii tego miasta!
Usuńile masz do Chicago?
OdpowiedzUsuń